Ostatnio nachodzą mnie różne wspomnienia powiązane z moją szkołą, a nawet i śnią mi się pierwsze lekcje w gimnazjum, dlatego też zdecydowałam się na wykonanie postu "Back to school 2014 - powrót do szkoły 2014". Wiem, że dużo osób, tak jak ja, czyta takie posty i je lubi. Osobiście jestem ogromną fanką serii "Back..." w wykonaniu Alex Mandostyle oraz Zmianoholiczki i to właśnie one natchnęły mnie do tego stopnia, żeby godzinę męczyć się ze zdjęciami, które i tak wyszły marnie. Mam nadzieję, że ktokolwiek to czyta, może nawet skomentuje i podłapkuje niewidzialną łapkę. Zamierzam napisać jeszcze z dwie/trzy notatki z tej właśnie serii, a pierwsza będzie po prostu o tym, co ja kupiłam w tym roku, co polecam i gdzie należy kupować, aby nasi rodzice mieli nas jeszcze, w tym roku szkolnym, za co wyżywić :)
Miałam w tym roku postanowienie, że przybory szkolne będę kupować z różnych marketów (tak, markety moi drodzy są najlepsze!), ale wyszło tak, jak prawie zawsze, czyli po prostu udałam się do jednego sklepu i widząc tony zeszytów, wybrałam po prostu wszystkie, które przypadły mi do gustu (:
Więc udałam się do Carrefoura z moimi rodzicami, a z rodzicami dlatego, ponieważ ja wprost uwielbiam, kiedy oni dają mi "wolną rękę" i sama gdzieś myszkuję, nie podliczając gdzieś tam w głowie sumy, jaką bym musiała wydać, na te wszystkie rzeczy. I od razu mówię, że właśnie byłam w Carrefourze dwa dni temu, czyli, o ile się orientuję, to była środa.
Pierwszą rzeczą, którą chcę Wam tutaj zaprezentować, to Pukka Pad, który, tak naprawdę, nie wiem, czy będzie mi potrzebny i do czego, ponieważ niestety nie znam wymagań, które będą panowały w mojej nowej szkole. No ale nic, okaże się drugiego września. Mój plan co do mojego Pukka Padu był taki, że skoro on ma te pięć przegródek po 30 kartek, to mógłby być po prostu do tych "mniej wymagających" przedmiotów, tzn. plastyka i technika.
(logiczne - kupować Pukka Pad dla 2 przedmiotów)
Ale kupiłam go, jest rozmiaru B5 i ma 150 kartek, za niecałe 15 złotych, a producentem jest Dazar.
A tak prezentuje się mój Pukka Pad:
Do wyboru był jeszcze bodajże koloru zgniłej zieleni i szary, a mnie jakoś w oko wpadł właśnie ten. Oczywiście znajdziecie takie Pukka Pady w mniejszych rozmiarach.
W sumie to na nim pisze, że to NoteBook, ale uznajmy, że to w jakimś tam stopniu Pukka Pad :)
Następną rzeczą po którą wręcz się rwałam, były zeszyty AB, sześćdziesięciokartkowe w kratkę z Herlitz Rainbow. Ja zakupiłam ich bodajże dziewięć, a za jeden taki zeszycik zapłaciłam dwa złote bez grosza. Z tym, że ja oderwałam wszystkie te karteczki, które były przyklejone z tyłu zeszytu, ponieważ uznałam, że zabierają mi za dużo miejsca i okazało się później, że jednak mogłam je zostawić, no ale cóż.
Jak widać na zdjęciu poniżej, moje zeszyty są w kolorach: granatowym, czerwonym, różowym, pomarańczowym, żółtym, czarnym, ciemnym zielonym oraz mam dwa niebieskie. One nie miały żadnych ozdóbek, ponieważ jest to tzw. zeszyt DIY, czyli zrób to sam. Tak więc ja ozdobiłam trzy z dziewięciu zeszytów i przypuszczam, że zielony zeszyt posłuży mi do geografii, czerwony do angielskiego, granatowy do niemieckiego. Resztę jeszcze się zobaczy :)
A tak prezentują się zeszyty przed i po ulepszaniu:
(takkk!, wakacje, a ja nie potrafię nawet liczyć do trzech!)
I kolejnymi zeszytami, które kupiłam wczoraj, są dwa zwykłe zeszyty - jeden do polskiego, drugi do geometrii. Polski, jak wiadomo, jest w linie, geometria jest pusta. O ile dobrze pamiętam, oba zeszyciki mają po 80 kartek, a kupiłam je za jakieś dwa złote.
Producentem zeszytu do polskiego jest Verte, a do geometrii Profit :)
I teraz przechodzimy do typowych przyborów szkolnych, czyli temperówka (w moim przypadku z gumką), korektor w taśmie, cienkopisy, długopisy (wszystkie z niebieskim wkładem) oraz zwykłe ołówki.
Temperówkę kupiłam za ok. trzy złote. Do wyboru był jeszcze kolor zielony, ale mnie wpadł w oko właśnie... No właśnie. Jaki to kolor? Może balonowy?
Importerem jest Wikam.
Korektor w taśmie dorzuciła mi do koszyka moja mama, która znienacka pojawiła się w sklepie obok mnie i po prostu odeszła. Aczkolwiek korektor na pewno mi się przyda. Szerokość tasiemki to 5mm, długość 8m. Importer to również Wikam. Cena to ok. 2 złotych.
W tym roku także przydadzą mi się cienkopisy, które wręcz uwielbiam. Ja kupiłam je w żywszych kolorach, tj. różowy, fioletowy, pomarańczowy i żółty, za ok. 3 złote. Importerem jest również Wikam.
Długopisy - jeden z szarą obudową, drugi z jasną różową, wpadły mi w oko, aczkolwiek konkurowały z innymi. Zakupione za trzy złote, importer to Wikam. Jestem ciekawa, jak będą leżały w ręce.
Drugie długopisy to uniwersalne żelowe za ok. dwa złote, a importerem jest Amex Stationery. Mam w posiadaniu takie same, niestety zaschnięte. One będą głównie dla mojego brata, chociaż wątpię, bym nie zabrała chociaż jednego do szkoły :)
Ołówki kupiłam za ok. trzy złote, chociaż tego nie pamiętam. Jest to ta "nowa" bio seria. W opakowaniu jest ich cztery, a ja je wprost kocham. Są idealne do rysowania. Dystrybutorem jest BIC Polska.
Ostatnią rzeczą jest, uwaga!, zestaw do geometrii, ponieważ, jak się okazało, przez cały poprzedni rok szkolny takowego zestawu nie miałam w posiadaniu, chociaż myślałam, że go po prostu zgubiłam. Więc, Aniu, w tym roku nie będę na twoich łaskach! Zestaw zakupiony został w przyzwoitej cenie trzy złote. Posiada on: linijkę 20 cm, kątomierz, ekierkę prostokątną, ekierkę równoramienną. I teraz tak myślę, że nie zakupiłam jeszcze zwykłej gumki chlebowej oraz cyrkla, ponieważ za każdym razem, kiedy go używam, magicznym sposobem się po prostu psuje!
A na koniec moje podręczniki. Niestety ćwiczeń nie mam jeszcze zakupionych, ale na to mam przecież jeszcze 23 dni!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz