Myślę, że gdyby ludzie na ulicy nie wytykali cię palcami i nie obrażali, to na świecie w ogóle nie istniałoby coś takiego jak "kompleks".
Wiem, że wiele nastolatek uważa się za brzydkie. Nienawidzą swojej twarzy, uważają się za grube lub za chude.
Nie lubię sytuacji, kiedy ktoś myśli, że będzie mnie bawić to, że mnie obrazi. Bo, jakby popatrzeć na to z innej strony, jakoś zbyt bardzo nie jestem uszczęśliwiona, kiedy moi znajomi ze szkoły mówią "Hej, ty masz krzywą twarz!"
Tak, były takie przypadki. Dość bolesne. Zazwyczaj starałam się śmiać z tego, bo jak wiadomo, czasem po prostu wyładowuje to atmosferę.
Przez cały ubiegły rok szkolny siedziałam w ławce z moim kolegom. Jak wiadomo, chłopaki lubią denerwować. I pewnego dnia on po prostu powiedział, że mam krzywą twarz i narysował ludzika na ławce.
Nie było to miłe.
Nie mam pojęcia, czy faktycznie był taki głupi, czy chciał mnie rozbawić, ale faktem jest, iż mnie to zabolało, ponieważ jak każdy normalny człowiek chcę być akceptowana w środowisku.
Również faktem jest, że gdyby na świecie nie produkowano lalek Barbie, które są nam dobrze znane, nie uważałybyśmy się za najgorsze brzydoty. Nie wiem, co producenci tych "zabawek" mają na myśli, kiedy tworzą "ideał" w mniejszej postaci. Kiedy dorastamy bawiąc się Barbie, zapamiętujemy obraz laleczki i dążymy do tego, by być taką, jaka jest ona.
Kiedy byłam na wycieczce z okazji ukończenia podstawówki, to samo usłyszałam od pewnej pani, która pracowała w Muzeum Zabawek.
I to nie jest tak, że w tym momencie chcę się dowartościować pisząc jaka to ja jestem brzydka, że wyglądam jak żaba, albo mam twarz jakby mnie pociąg przejechał, bo nie to chcę przekazać przez tego posta.
Dopadają mnie dni, kiedy po prostu nie wychodzę na dwór myśląc, że ludzie nie chcą widzieć mnie i mojej twarzy. Nie lubię takich dni.
Zazwyczaj nie myślę o moich kompleksach. Nie lubię też zdjęć oraz tak zwanych "selfie".
Dlaczego?
No może dlatego, że w mojej głowie zakodowany jest "ideał" a ja boję się, że zbyt bardzo odstaję od tego wzorca.
I gdyby nie hejty, które często kierowane są pod naszym adresem, to nie byłoby czegoś takiego, jak bulimia i anoreksja. Gdyby w gazetach nie retuszowano wad modelek...
No ale pomarzyć można.
Tak naprawdę człowiek sam siebie niszczy. Kiedy ktoś nas hejtuje, chce on najprawdopodobniej zwrócić na siebie uwagę. Bo gdyby tak nie było, to ludzie nie mówiliby o chłopaku, który nosi spodnie rurki gej lub pedał.
No bo może warto jednak poznać kogoś zanim napisze się o nim w sieci?
No bo w sumie to tak łatwo oceniać, kiedy oglądamy kogoś filmiki na YouToube o kosmetykach lub innych rzeczach. Hej, no bo może jest jakieś mniejsze grono osób, których interesuje tego typu gadanina? I to wcale nie oznacza, że Ty, właśnie Ty musisz powiedzieć komuś, że jest brzydki, bo tobie nie podoba się jego lub jej działalność.
Na świecie istnieją miliardy ludzi, którzy nie są idealni. Co ja mówię, ideałów nie ma! To MY tworzymy swoje ideały, często się do nich upodabniając. Boimy się własnego "JA" i rujnujemy siebie.
Dlatego staram się nigdy nikogo nie hejtować, a także nie wspierać tego typu rzeczy. Każdy ma prawo do wyrażania siebie, do wolnego słowa i czynu. Istnieje jeszcze coś takiego jak krytyka neutralna.
"Nie słucham tego typu muzyki, ale widzę, że niektórym się ona podoba. No dobra, ja słucham zupełnie czegoś innego, ale jakoś niespecjalnie przeszkadza mi to, że dodajesz covery na YouTube"
To nie hejt. To wyrażenie własnego zdania. Nie lubisz tej muzyki? Okay, ale może inni ją lubią i to nie oznacza, że od razu musisz kogoś wyzywać.
To nie kompleksy mogą zniszczyć nam życie, a jedynie drugi człowiek. Jego czyny, za które nie ponosimy odpowiedzialności odbijają się na nas i wywołują TRWAŁE szkody.
Staram się nie myśleć o moich niedoskonałościach, bo to one tworzą mnie całą. Gdybym nie miała "krzywych" ust, gdyby moje nogi nie były "grube", moi znajomi nie znaliby tej Weroniki, którą jestem. Stworzyliby swoją Weronikę, dla nich idealną.
Często nie jest łatwo. Ale, powiedzmy szczerze. Kiedy w życiu było łatwo? Nie zamierzam się zmieniać, bo ktoś tego chce. Nie zamierzam dawać komuś satysfakcji i przegrać wszystko, co mam.
Jestem sobą. Jestem tą Weroniką, którą jestem i nie zamierzam być inna. Lepiej, żeby nienawidzili mnie przez to, jaka jestem, niż kochali za to, jaką nigdy nie będę.
:)
Świetny post
OdpowiedzUsuńPoklikasz u mnie ?
Obserwujemy ?
http://przestrzen-piekna.blogspot.com/
Świetny post :3
OdpowiedzUsuńObserwujemy? Jeśli tak, to zacznij, ja się na 100% odwdzięczę. Tylko powiadom, że obserwujesz ! :)
walkinqdeath.blogspot.com
Cudowny post. Jestem pewna że jesteś śliczna i nie powinnaś tak myśleć o sobie wtedy :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie. Może ci się spodoba i zaobserwujemy się nawzajem? :)
littlemoonster13.blogspot.com
Też widzę jakieś wady w swojej osobie , ale staram się podchodzić do wszystkiego z dystansem : D . Pozdrawiam i życzę miłego wieczorku ! + Zapraszam do mnie i do obserwacji : lublins.blogspot.com
OdpowiedzUsuńFajnie napisane. Niestety mnie też czasami zjadają kompleksy i przez to w niektórych sytuacjach czuję się niepewnie. Chociaż nie liczy się to co mamy na zewnątrz, jest bardzo trudno zaakceptować siebie.
OdpowiedzUsuńZapraszam, jeśli Ci się spodoba zaobserwuj lub skomentuj :*
KLIK
Genialny pomysł na post! Miałaś dużo pisania ale opłacało się! Czekam na więcej takich wpisów, oby tak dalej bo strasznie mi się podoba to co robisz, oraz Twoje poświęcenie dla bloga :)
OdpowiedzUsuńCzy mogłabyś kliknąć u mnie na blogu w baner sheinside? Z góry za wszystko DZIĘKUJĘ!
ladygabon.blogspot.com
Genialny post. Według mnie masz rację ... to my sami tworzymy sobie tak zwane ideały. Ps. Według mnie Barbie jest brzydka :/
OdpowiedzUsuń:)